02.03.2017
„Zarówno artyści, jak i naukowcy pomagają nam zauważyć i docenić w przyrodzie rzeczy, które zwykliśmy ignorować lub na które nigdy nie zwrócono naszej uwagi. Zarówno sztuka, jak i nauka są potrzebne, aby w pełni zrozumieć przyrodę i jej wpływ na ludzi” pisał Frank Oppenheimer, twórca amerykańskiego Exploratorium, pierwszego na świecie centrum nauki.
W Centrum Nauki Kopernik zarówno wśród wystaw, jak i wokół budynku spotkać można sztukę. Nie w charakterze upiększającym ale dopełniającym. Bo artyści dokonują innych odkryć na temat przyrody niż fizycy czy biolodzy. To, co dzieje się na styku nauki i sztuki wydaje nam się szczególnie interesujące. Już na etapie projektowania wystaw zaprosiliśmy do wspólnej pracy artystów i naukowców, dzięki czemu powstała grupa autorskich eksponatów. Nie wydzielamy ich w specjalny sposób, nie organizujemy dla nich oddzielnej galerii lecz włączamy we wspólną przestrzeń. Nauka i sztuka, te dwa różne przejawy ludzkiej kreatywności uzupełniają się wzajemnie, a nie stoją w opozycji i konkurują ze sobą. Dzięki temu nasi zwiedzający mogą zrozumieć pewne zjawiska ukazane w różny sposób.
Przykładowo: skonstruowaliśmy wahadło chaotyczne, które wprawione w ruch nigdy nie zachowa się w taki sam sposób. Jednak tę samą nieprzewidywalność ruchu prezentuje Kot Margot, eksponat autorstwa Arthura Gansona. W tej niewielkiej instalacji na dywanie wyleguje się szary kot. Gdy się przesuwa na platformie, w jego głowę, łapy lub ogon uderza… fotel, który nie jest niczym innym, jak właśnie wahadłem chaotycznym.
W artystyczny sposób teorię chaosu przedstawia także Copernichaos, autorstwa Mary Ziegler. Trójwymiarowy model Układu Słonecznego artystka wykonała na podstawie rysunku pochodzącego z rękopisu Mikołaja Kopernika „O obrotach sfer niebieskich”. Pod plastikową półkulą trwa chaotyczny taniec setek maleńkich struktur. Ich ruch jest nieodgadniony i nieprzewidywalny. Pozornie. Copernichaos prowadzi od zachywytu do zrozumienia. Wystarczy pochylić się, aby przez szybkę u podstawy rzeźby dostrzec bardzo precyzyjny mechanizm, rządzący całością.
Z kolei na wystawie w planetarium znaleźć można eksponat Icy Bodies, autorstwa Shawna Laniego. Bryłki suchego lodu wpadają powoli do dużego naczynia wypełnionego wodą. Po zetknięciu z nią natychmiast zaczynają parować, a ulatniający się gaz gna je po tafli w różnych kierunkach. Roztaczając delikatną mgiełkę, hipnotyzujące, tańczące bryłki przypominają pędzące komety. Lód i kosmos to bardzo dobre skojarzenie – we Wszechświecie można go znaleźć w wielu miejscach. Między innymi jest jednym ze składników jąder komet.
Nieprzypadkowo największy eksponat łączący naukę i sztukę stoi tuż obok wejścia do Kopernika. Akwaporyna, kilkumetrowa rzeźba-fontanna powstała dzięki współpracy artysty i naukowca. Inspiracją dla autora Jarosława Kozakiewicza były specjalne białka tworzące kanały do transportu cząsteczek wody. Konsultantem naukowym był prof. Maciej Geller. Akwaporyny przypominają mocno skręcone serpentyny. Taka też jest fontanna Kozakiewicza w bardzo dużej skali odwzorowująca ich wygląd i działanie. Woda jest wyrzucana przez trzy dysze stanowiące nawiązanie do budowy cząsteczki wody, złożonej z dwóch atomów wodoru i jednego atomu tlenu.
To właśnie ta rzeźba, Akwaporyna, w sposób dosłowny łączy naukę i sztukę. Umiejscowiona jest pomiędzy budynkiem Kopernika, a naszym nowym sąsiadem – otwierającym się 25 marca nowym budynkiem Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Czy będziemy dla siebie konkurencją? Wręcz przeciwnie. Nauka i sztuka prowadzą ze sobą dialog. Inspirują. Uzupełniają. Posługując się innymi narzędziami i formatami, mówią o kreatywności człowieka.