Do 2050 roku w miastach mieszkać będzie 68% ludzkości. Mimo że zajmują one zaledwie 3% powierzchni Ziemi, odpowiadają globalnie za od około 70% zużycia energii i 75% emisji związków węgla. Współczesne metropolie, pełne betonu, rachitycznych trawników i niekończącej się sieci energochłonnych urządzeń to prawdziwe punkty zapalne na klimatycznej mapie świata. Specyficzne warunki środowiska zurbanizowanego, takie jak większa kondensacja pyłów, specyficzna wilgotność i zjawiska konwekcyjne nad mocno nagrzewającymi się centrami miast, powodują wzmocnienie ekstremalnych fal upałów czy ulewnych deszczy. Uszczelnienie powierzchni i niedobór zieleni skutkują błyskawicznymi powodziami, a woda opadowa, która powinna stać się lokalnym zasobem na czas suszy, spływa zanieczyszczonymi ulicami i kanałami ściekowymi do pobliskich rzek i jezior. Kolejną konsekwencją odwodnienia miast jest przesuszanie ich przestrzeni. Brak terenów zielonych i wszechobecna tzw. betonoza wpływają na powstawanie niebezpiecznych wysp ciepła. Wytwarza się niekorzystny dla ludzi mikroklimat, zwiększający prawdopodobieństwo wystąpienia astmy, alergii i chorób układu oddechowego.
Jak sprawić, aby miejskie aglomeracje stały się zdrowsze, bardziej zrównoważone i przyjazne dla wszystkich zamieszkujących je gatunków? Konieczne jest podejmowanie działań mitygacyjnych, czyli powstrzymujących zmiany klimatu min. poprzez inteligentne zarządzanie energią oraz redukcję gazów cieplarnianych, a także adaptacyjnych, pozwalających zwiększać odporność terenów zurbanizowanych na ekstremalne zjawiska pogodowe. Główna zmiana powinna jednak dotyczyć naszych przekonań i nawyków. Tradycyjna urbanistyka, oparta wyłącznie na doraźnych potrzebach konsumenckich, ustąpić musi na rzecz projektowania zrównoważonych systemów do życia. Świadome planowanie miejskiego ekosystemu to proces, w którym bierze się pod uwagę nie tylko takie czynniki, jak geometria powierzchni czy gęstość zabudowy, ale również ruchy wiatru, wilgotność, nasłonecznienie czy poziom bioróżnorodności.
„Wyhoduj sobie miasto” to hasło, które podkreśla znaczenie symbiozy miasta ze środowiskiem naturalnym. Aby coś wyhodować, w pierwszej kolejności należy zadbać o odpowiednie warunki wzrostu oraz swobodnego obiegu materii i energii. Podążając za współczesnymi trendami rozwoju błękitno-zielonej infrastruktury oraz różnorodnych lokalnych rozwiązań bazujących na przyrodzie (ang. nature based solutions), antycypujemy przyszłość miast jako sanktuariów bioróżnorodności. Zarządzanych przy wsparciu nowoczesnych, energooszczędnych technologii. Budowanych z biodegradowalnych, przyjaznych środowisku materiałów – w oparciu o ideę „od kołyski do kołyski”.
Takie miasta nie muszą być utopią. Ich powstanie zależy od naszej determinacji, wiedzy i gotowości wyrzeczenia się szkodliwych nawyków, które w dobie kryzysu klimatycznego przestają mieć rację bytu.